22 czerwca 2013

Suknia z Pskowa

Artykuł pochodzi ze strony http://urd.priv.no/viking/serk.html
Tutaj z kolei są ładne zdjęcia opisywanych znalezisk: http://www.strangelove.net/~kieser/Russia/PskovTranslation.html
Tłumaczenie jest czysto amatorskie, więc przepraszam za błędy. W nawiasach kwadratowych moje dopiski. Niektóre, mniej istotne fragmenty pominęłam.

http://www.strangelove.net/~kieser/Russia/PskovSarafan_files/68-145.jpg
„W 2006 roku w Pskowie Elena A. Yakoleva odkryła kobiecy grób z połowy X lub początku XI wieku.(...)
Grób został okradziony i nie zachowały się szczątki ciała. Odnaleziono jednak pozostałości brzozowego pudełka [ok 20x30 cm], które zawierało fragmenty z co najmniej dwóch elementów odzieży[suknia/rubacha i fartuch/sarafan], wraz z dwoma broszami żółwiowymi. Tak jak w Hedeby [wczesniej w tekscie], ubrania znalezione bez ciała dają nam mało informacji na temat tego, jak mogły być noszone. Z drugiej strony, fakt że były złożone pozwoliło większej części stroju wejść kontakt z broszami (i dzięki temu się zachować) niż gdyby były noszone na ciele.

Tkaniny uzyskane z grobu zawierały ślady pogniecionego lnu i kilka fragmentów jedwabiu. Len był bardzo zniszczony, w większości pokryty czarną skorupą. Wszystkie jedwabne fragmenty były pokryte tą skorupą po drugiej stronie, z wyjątkiem fałdek na krawędziach i szwach. To zasugerowało archeologom że prawdopodobnie wszystkie elementy jedwabne były naszyte na jeden z dwóch strojów. Oba były wykonane z cienkiego niebieskiego lnu, zarówno suknia jak i fartuch.

W grobie zachował się duży kawałek dekoltu sukni. Z tego co wiem, jest to największy fragment dekoltu jaki kiedykolwiek został znaleziony.

„(...)Dwa pozostałe [fragmenty] są pozostałością kołnierzyka [stójki?] który został podwinięty wzdłuż krawędzi przy szyi, wycięty i zebrany w drobne plisy. Z przodu, na środku było pionowe rozcięcie. Fałdy były przymocowane cienkim paskiem, który łączył krawędzie kołnierzyka [z tego samego materiału].”

Sformułowanie w raporcie jest niejednoznaczne, ale według mnie albo plisy były przyszyte do paska (a końce paska były związane, aby zamknąć szczelinę) lub że pasek działa jako taśma, ściągająca duży otwór. Jednak duży otwór nie potrzebowałby szczeliny, żeby przełożyć przez niego głowę - pierwsza opcja wydaje się być więc najbardziej prawdopodobna.

(...)Grób zawierał również dwa fragmenty jedwabnych mankietów, wykonanych z czerwono-fioletowego jedwabiu typu samit [luksusowy, ciężki, o skośnym splocie]. (…)
Długość całego mankietu wynosiła 12,5 cm i szerokość obok nadgarstka wynosiła 10 cm (na płasko). Dolna część mankietu była oblamowana cienkim paskiem materiału, podczas gdy górna była zawinięta pod spód. Mankiety były naszyte na lniane rękawy sukni i mają ślady zniszczonego lnu po lewej stronie.

Lamówka  została wykonana poprzez położenie 3cm taśmy na krawędzi mankietu (1cm zakładka) i przyfastrygowanie. Następnie jedna krawędź taśmy została zawinięta spod spód, a druga - na wierzchu - zgięta i przyfastrygowana, tworząc 0.5 cm lamówkę.

Dodatkowo zostały znalezione leżące luźno paski jedwabiu (tego samego samitu) o szerokości 4,5 cm. Paski były podwinięte po jednej stronie, a po drugiej oblamowane tak samo jak mankiety.

Wewnętrzne części pasków były pokryte pozostałościami lnu, co wskazuje że prawdopodobnie były naszyte na suknię.”

Gdzieś dalej czytamy iż Inga Hagg twierdzi, że plisowane suknie były importowane do Birki z Kijowa. Uważa, że to możliwe iż suknie z Birki, jak również suknia z Pskowa wywodzą się z tej samej SŁOWIAŃSKIEJ tradycji ubioru.

Od siebie dodam, że pudełko, w którym znajdowała się suknia jest interpretowane jako dar dla zmarłej, w którym mogła trzymać ubranko na zmianę :)

Fartuch, o którym była mowa, był bardzo szeroki (ok 1m), wykończony pasami jedwabiu. Na podanych wyżej stronach jest rekonstrukcja całego ubioru.
Szelki były spięte broszami żółwiowymi, jednak aby nie uszkodzić drogiego jedwabiu, fartuch miał pętelki (lniane) przez które przekładano igłę broszy.

Żeby było śmiesznie, znalazłam fragment, jakoby archeolodzy przypuszczali, że jedwab pierwotnie był dużym kawałem materiału ze sceną polowania - potem pociętym na paski. „Pocięcie zostało wykonane bez wyraźnego niepokoju o integralność i kierunek oryginalnego wzoru tkaniny”.

Jaromira

3 komentarze:

  1. Przydałby się ktoś z dobrym rosyjskim żeby oryginalny artykuł przetłumaczyć - jest w sieci :D Trzeba będzie kogoś znaleźć :) Ja przy rekonstruowanu tej kiecki korzystałam z pomocy znajomej, ale nie notując na bieżąco jej tłumaczenia niestety.

    W oryginalnym rosyjskim artykule są zdjęcia tego wzorzystego jedwabiu oraz zdjęcia analogicznych jedwabi we wzory. Szkoda że obecnie trudno dostać coś takiego.

    Taka uwaga odnośnie pętelek - z obecnego stanu wiedzy wynika że prawdopdoobnie wszystkie/większość sukni fartuchowych miała pętelki, więcej - w większości przypadków to właśnie te pętelki się zachowały (pod zapinkami) jako jedyne z całego stroju. Nie byłby to więc jednostkowy przypadek "żeby nie zniszczyć bo materiał drogi" ale powszechny sposób konstrukcji tego rodzaju ubioru. Moim zdaniem ma też to wymiar całkiem praktyczny - przy karmieniu dziecka, kiedy ileś razy się ramiączko rozpina żeby wyjąć pierś, każdorazowe przebijanie tkaniny igłą broszy szybko by ją zniszczyło. No a z własnych doświadczeń to przy zastosowaniu pętli ciężar broszy (a taka żółwiowa swoje jednak waży) rozkłada się tak dobrze, że praktycznie jest nieodczuwalny, brosze nie mają też wtedy tendencji do zsuwania się.

    Pozdrawiam :)

    P.s. Przepraszam, ale to mnie zniszczyło: "niejaka Inga Hagg" ;) :D Hagg jest obecnie jedną z najbardziej uznanych badaczek wczesnośredniowiecznych tekstyliów i specem od skandynawskich ubiorów ;)

    Pozdrawiam raz jeszcze, fajne rzeczy szyjecie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz:) moja przyjaciółka od października będzie na filologii rosyjskiej, więc jak się troszkę podszkoli będę ją męczyć o tłumaczenie! :)

    Wybacz ignorancję;) mało wiem o skandynawskich ubiorach, a o badaczach to już w ogóle, nigdy tego tematu nie zgłębiałam.
    Pętelki i mi wydają się bardzo praktyczne, podobnie jest z fibulami spinającymi dekolt czy płaszcz - bardzo szybko robią się dziury. Aczkolwiek nie wyobrażam sobie, aby noszono piękne brosze do pracy w domu i krzątania się wokół dzieci ;)

    Kieckę Prawie-Z-Pskowa już kończę, na dniach wrzucę fotki wraz z komentarzami - nie zdecydowałam się na wierną rekonstrukcję, a inspirację :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa i myślę że trafna interpretacja ubioru z Pskova, efekt końcowy osobiście bardzo mi się podoba :) ,zgadzam sie że przydało by się dokładne tłumaczenie tego co pływa w sieci;) mam uwagę do do plisek i rozcięcia i ewentualnego ściągania tego rozcięcia cyt;" Sformułowanie w raporcie jest niejednoznaczne, ale według mnie albo plisy były przyszyte do paska (a końce paska były związane, aby zamknąć szczelinę) lub że pasek działa jako taśma, ściągająca duży otwór. Jednak duży otwór nie potrzebowałby szczeliny, żeby przełożyć przez niego głowę - pierwsza opcja wydaje się być więc najbardziej prawdopodobna." moim zdaniem druga opcja też mogła mieć miejsce gdyż kobiety wtedy miały sporo dzieci a karmiąc je piersią nie rozbierały sie za każdym razem z sukienki nawet spodniej...musiało być jakieś długie rozcięcie które umożliwiało nakarmienie dziecka...przez jakieś trzy lata na pewno, tutaj też potwierdza się praktyczny wymiar pętelki od fartucha ( wspomniany wyżej przez Olofek ) która umożliwiła i łatwe zakładanie broszy jaki szybki dostęp do piersi gdy trzeba było ... pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń